Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/przedszkole46.sosnowiec.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra17/ftp/przedszkole46.sosnowiec.pl/paka.php on line 5
Co do Pelagii, to zgadzając się z Berdyczowskim, że archijerejska inspekcja jest

Co do Pelagii, to zgadzając się z Berdyczowskim, że archijerejska inspekcja jest

  • Joachima

Co do Pelagii, to zgadzając się z Berdyczowskim, że archijerejska inspekcja jest

24 February 2021 by Joachima

niecelowa, nie widziała też sensu w odkomenderowaniu na wyspę człowieka świeckiego, który, po pierwsze, może nie zrozumieć wszystkich subtelności klasztornej egzystencji i mnisiej psychologii, a po drugie... Nie, ten drugi argument lepiej już przytoczyć dosłownie, żeby obciążyć nim wyłącznie sumienie polemistki. – W kwestiach dotyczących niepojętych zjawisk i duchowego niepokoju mężczyźni są nazbyt prostolinijni – oświadczyła Pelagia, szybko szczękając drutami (po trzeciej szklance herbaty, poprosiwszy władykę o pozwolenie, wyciągnęła z torebki robótkę). – Mężczyzn nie interesuje nic, co wydaje im się nieważne, a w rzeczach nieważnych kryje się często to, co najistotniejsze. Gdzie trzeba coś zbudować, a jeszcze lepiej – zburzyć, tam mężczyźni nie mają sobie równych. Jeśli zaś trzeba okazać cierpliwość, zrozumienie, a może i współczucie, lepiej powierzyć sprawę kobiecie. – Ale przecież kobieta na widok widma od razu zemdleje albo, co gorsza, w histerię wpadnie – podrażnił zakonnicę archijerej. – I nic się nie uda. Pelagia popatrzyła na rząd oczek, który skręcił jej jakoś krzywo i w skos, ale nie zdecydowała się go spruć, niech będzie tak, jak jest. – Kobieta nie ma po co mdleć ani wpadać w histerię, jeśli w pobliżu nie ma mężczyzn – powiedziała. – Kobiece omdlenia, histerie i płaczliwość to wszystko męskie wymysły. Wy macie ochotę przedstawiać nas jako słabe i bezradne, to my się pod wasze pragnienia dostrajamy. Dla sprawy byłoby najlepiej, gdybyś, ojcze, dał mi swoje błogosławieństwo na urlop, na małe dwa albo trzy tygodnie. Pojechałabym na Kanaan, pokłoniła się tamtejszym relikwiom, a przy okazji popatrzyła, co tam u nich za widmo unosi się nad wodami. W szkole tymczasem moimi dziewczynkami zajęłyby się siostra Apolinaria i siostra Ambrozja. Jedna poprowadziłaby gimnastykę, druga literaturę i wszystko doskonale by się ułożyło... – Nic z tego nie wyjdzie – przewielebny z widocznym zadowoleniem przerwał marzenia swej duchowej córy. – Czy nie zapomniałaś, Pelasiu, że mniszki na Ararat wstępu nie mają? I tym argumentem od razu zamknął zakonnicy usta. W istocie, w myśl surowej nowoararackiej reguły zakonnicom i nowicjuszkom wstępu na wyspy zakazano. Postanowienie to stare, trzysta lat liczące, ale dotąd przestrzegane bezwzględnie. Nie zawsze tak było. W dawnych czasach na Kanaanie obok męskiego monasteru mieścił się również klasztor żeński, tylko że z tego sąsiedztwa wynikły wszelakiego rodzaju pokusy i nieprzyzwoitości, dlatego kiedy patriarcha Nikon w trosce o przywrócenie honoru stanowi zakonnemu zaostrzył wszędzie reguły klasztorne, zlikwidował też nowoararacki klasztor żeński i mniszkom zakazał się pojawiać nad Jeziorem Modrym. Kobietom świeckim pielgrzymować wolno i wiele rzeczywiście tam jeździ, ale oblubienicom Chrystusa nie wolno, są dla nich inne święte miejsca. Pelagia najwyraźniej chciała się jeszcze spierać z władyką, ale spojrzawszy na Berdyczowskiego, nie odezwała się. Dyskusja na temat Czarnego Mnicha, wszczęta przez triumwirat najmądrzejszych ludzi w guberni zawołżskiej, znalazła się zatem w ślepym zaułku. Rozwiązał trudność, jak zwykle w takich wypadkach, przewielebny Mitrofaniusz, i to w charakterystyczny dlań paradoksalny sposób. Władyka miał całą teorię na temat pożytku płynącego z paradoksów, które tym się zalecają, że obalają nazbyt ciężkie konstrukcje ludzkiego umysłu, otwierając przez to nieoczekiwane i czasami krótsze drogi do rozwiązania problematycznych zadań. Archijerej lubił ni stąd, ni zowąd oszołomić rozmówcę jakimś nieoczekiwanym zdaniem albo nieprawdopodobnym rozstrzygnięciem, uprzednio zrobiwszy minę znamionującą bardzo mądre i surowe skupienie. Teraz też, kiedy wymieniono argumenty, nie dochodząc do żadnego wniosku, i nastąpiło męczące milczenie, władyka nachmurzył białe, przecięte trzema pionowymi zmarszczkami czoło, zamknął oczy i zaczął przebierać paciorki różańca z drewna sandałowego swymi wspaniale białymi i wypielęgnowanymi palcami (o ręce dbał Mitrofaniusz szczególnie troskliwie i prawie nigdy nie wychodził na dwór bez jedwabnych rękawiczek, objaśniając to tym, że osoba duchowna, dotykająca komunikantów, powinna traktować ręce z największym szacunkiem). Posiedziawszy tak przez jakąś minutę, przewielebny znów otworzył błękitne oczy, w

Posted in: Bez kategorii Tagged: jak spędzać czas wolny, jak spędzać czas wolny, kot sie drapie i lize,

Najczęściej czytane:

Zapach papierosa drażnił jej nozdrza. O Jezu. Nie, to nie Rick.

Bezgłośnie podeszła do blatu kuchennego, na którym stał stojak z nożami, i wybrała taki z długim ostrzem. Jednocześnie myślała o przestępcach, których ścigał Rick, o kryminalistach, których gniew kierował się na niego i jego bliskich, gdy ich aresztował i ... [Read more...]

stwo. – Hayes ...

przyglądał się twarzy Bentza ciemnymi oczyma. Oczyma gliniarza. – Tak wówczas sądziliśmy, ale to fatalny sposób na popełnienie samobójstwa. Bardzo nieestetyczny. I niepewny. Czasami ci się nie uda i kończysz jako warzywo albo zabierasz ... [Read more...]

le jednocześnie na tyle daleko, żeby podkreślić swoją odrębność, stali Biscayne’owie. Sugar, Dickie Ray i Cricket. Wszyscy ubrani w najlepsze ciuchy. Montgomery chętnie wyparliby się pokrewieństwa, ale twarze nieprawowitych wnuków Benedicta wyraźnie świadczyły o jego zdradzie - geny dziadka odcisnęły na nich swoje piętno. Biscayne’owie mieli jaśniejsze włosy, odziedziczone po prababce, ale ich okrągłe oczy, proste i mocno zarysowane nosy oraz wydatne kości policzkowe z pewnością pochodziły od Benedicta ...

63 Montgomery’ego. A co z twoim ojcem? Nie pomniejszaj jego zasług, na miłość boską. Możliwe, że któreś z nich jest nie tylko twoim kuzynem, ale przyrodnią siostrą lub bratem. Caitlyn zrobiło się niedobrze. Pamiętała, jak kiedyś, bawiąc się z Griffinem w wozowni, usłyszała jęk i skrzypienie sprężyn starego metalowego łóżka na strychu. Później, ukryta za traktorem, zobaczyła dwoje ludzi wymykających się tylnymi schodami. Światło księżyca wpadające przez okno pozwoliło jej rozpoznać własnego ojca i kobietę z potarganymi włosami. Zatrzymali się na dole schodów i kobieta pocałowała go długo i na-miętnie, ich usta zwarły się, a jego ręce objęły pośladki ukryte pod krótką letnią sukienką. - Później - zawarczał. - Nie zapomnij. - Głos miała niski i ochrypły. Zapaliła papierosa, a wtedy, w świetle zapałki, Caitlyn rozpoznała Copper Biscayne. Caitlyn wydała stłumiony okrzyk zaskoczenia, przez drzwi wyleciał nietoperz. - Ktoś tu jest - szepnęła Copper, ale ojciec Caitlyn tylko się roześmiał. - To tylko nietoperze. Jesteś cykor, idź już, głuptasie, zanim ktoś tu naprawdę przyjdzie. - Poklepał ją po tyłku i poszła, zgrzytając wysokimi obcasami, po żwirowej ścieżce prowadzącej do szopy i do drogi. Cameron obejrzał się, jakby chciał się upewnić, że nikt nie czai się w ciemnościach. Caitlyn wstrzymała oddech. Griffin patrzył na nią okrągłymi ze strachu oczami. Ojciec wyszedł i zamknął za sobą drzwi na zasuwę. Gdyby nie weszła schodami na strych, gdzie wciąż czuć było dym papierosowy, alkohol i zapach piżma, gdyby nie wymknęła się przez okno i nie zeszła po dębie, nie wydostaliby się z wozowni. Udało jej się wyjść, ale nigdy nie zapomniała tej nocy i zdrady ojca. Miała wtedy jedenaście lat, ale wspomnienie było tak żywe, jakby wszystko wydarzyło się wczoraj. Caitlyn nie wiedziała, jak długo Copper i jej ojciec byli kochankami, ale z pewnością wystarczająco długo, żeby począć jedno czy dwoje dzieci. Bękartów upartych jak jej ojciec. Wspomnienie ojca nawet jej nie zabolało. Nienawidziła go za życia i mogła równie dobrze nienawidzić go po jego śmierci, już dawno się z tym pogodziła. Nie winiła Biscayne’ów za to, że chcą dostać swoją część majątku. Uważała, że w pewnym sensie zasługują na nią. - Jezu, mają tupet - wyszeptała Amanda, podążając za spojrzeniem Caitlyn. - Wiesz, kim jest ten facet z nimi? To ich adwokat. Pochodzi z Nowego Orleanu, a jego interesy są tak ciemne, jak cień rzucany przez te dęby. Caitlyn nie odpowiedziała. Kiedy Sugar spojrzała w jej kierunku, szybko odwróciła wzrok i próbowała skoncentrować się na ostatnich słowach pastora. Stała przy grobie, mając po jednej stronie Troya, a po drugiej Amandę. Jej matka i Lucille siedziały na krzesłach ustawionych na sztucznej trawie, otoczonej kwiatami, które w tym upale zaczęły już więdnąć. Obok Troya stała Hannah, w ciemnych okularach, z ponurą twarzą i wzro-kiem wbitym w ziemię. Caitlyn, Amanda i Kelly odziedziczyły po matce szczupłość i gibkość, ognistokasztanowe włosy i piwne oczy. Hannah i Troy byli bardziej podobni do ojca. Rysy mieli ostrzejsze, prawie czarne włosy, oczy wyraziste, intensywnie niebieskie, tak jak oczy starszego brata, Charlesa. Często mówiło się, że Charles to wykapany ojciec. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 przedszkole46.sosnowiec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste