gdy wysiedli z jeepa, poczuli silne podmuchy
wiatru, jednak deszcz nie zaczął jeszcze padać. Dane ruszył w kierunku domu, potem skręcił. Kelsey myślała, że pójdzie na przystań, on jednak doszedł do skrawka plaży, na którym rano zobaczyła Nate'a. Podeszła. - Zawiodłem ją - powiedział po chwili. Choć Kelsey czuła to samo, zaprotestowała: - Nie zawiedliśmy jej. Byliśmy jej przyjaciółmi. Sami zresztą też mamy problemy, a jednak martwiliśmy się o nią. Ty jej nie zawiodłeś, Dane, w każdym razie nie bardziej niż ktokolwiek inny. Sheila żyła po swojemu i nikt nie mógł na to nic poradzić. Po chwili skinął głową. Poszli do domu. Dane pozamykał starannie wszystkie zamki, potem wszedł do kuchni. - Wezmę aspirynę. Chcesz też? - Nie, nie ma potrzeby. Chyba poleżę w wannie, a potem pójdę spać. - Dobrze. Ja zatelefonuję. Upewnię się, że ten policjant dotarł do bliźniaka. Zadzwonię też do Jorge'a, żeby sprawdzić, czy Marisa poszła na policję. Kelsey weszła na piętro. Napełniła wannę i roze- 347 jrzała się, czy nie ma pianki albo soli kąpielowych. Nie znalazła nic takiego i właściwie się ucieszyła. Kobiece dodatki kąpielowe świadczyłyby o większej niż się do tego przyznał zażyłości Dane'a z Sheilą. Był jednak szampon, wlała więc trochę do wanny, żeby uzyskać pianę. Położyła się w wodzie, poczuł,a miłe ciepło, ale gdy zamknęła oczy, zobaczyła fotografię Sheili. Była pewna, że w kostnicy starali się zrobić jak najmniej szokujące zdjęcie, trudno jednak było wykadrować resztki krawata wokół szyi, które musiały tam pozostać do badania kryminalistycznego. Kelsey miała wrażenie, że w fotografii, poza oczywistym horrorem, tkwi coś zagadkowego. Ta myśl chodziła jej po głowie przez całe popołudnie, choć nie miała pojęcia, co to takiego. Dane zapukał delikatnie. - Zabieram na dół dziennik, żeby go przeczytać, dobrze? - Tak, oczywiście. - Jak się czujesz? - zapytał. - W porządku. Teraz przynajmniej wiemy. - Przynajmniej wiemy - powtórzył po chwili milczenia. Odszedł. Kelsey leżała w wannie, aż wystygła woda. Wtedy wyszła, znalazła w torbie czystą bieliznę i nałożyła ją, na to koszulkę Dane'a, która sięgała jej do połowy uda i z powodzeniem mogła zastąpić koszulę nocną. Położyła się. Chciała zasnąć, lecz uporczywie powracający obraz twarzy