R S
- Mówiłeś, że chcesz ze mną porozmawiać, a chodziło o to, żeby mi zakomunikować decyzję. Nie miała pojęcia, jak bardzo podniecił go widok jej wysuniętych do przodu piersi. Z najwyższym trudem opanował się, żeby jej nie dotknąć. - Jeśli masz lepszą propozycję, to chętnie jej wysłucham, a dopiero potem podejmę decyzję - powiedział, przyglądając jej się spod przymkniętych powiek. - Tylko nie wyobrażaj sobie, że zostawię cię z chorym dzieckiem w obcym kraju - powiedział, leniwie przeciągając sylaby. - Przecież nawet nie masz się do kogo zwrócić o pomoc. Carrie przygryzła wargę. Była niesłychanie naturalna, jakby całkowicie pozbawiona doświadczenia. To właśnie tak bardzo pociągało Nika. Nie łudził się, że ma do czynienia z dziewicą. Taka piękna zmysłowa kobieta musiała mieć kochanków, ale przy nim zachowywała się tak, jakby ze wszystkich sił walczyła z pożądaniem. - No więc jak? - odezwał się Nikos. - Masz jakieś propozycje? - Słucham? - zamrugała powiekami. Tak się na niego zapatrzyła, że zapomniała o bożym świecie. - Przepraszam, zamyśliłam się. - Zauważyłem - Nikos uśmiechnął się domyślnie. - Jestem bardzo zmęczona - Carrie westchnęła ciężko. Nie mogła mu się przyznać, że zapatrzyła się w niego, że myślała o nim. I była zła, że odgadł jej myśli. - Mam za sobą bardzo ciężki dzień, ale nadal potrafię podejmować decyzje. R S - Wobec tego co proponujesz? Carrie się namyślała. W każdym razie tak to wyglądało. - Zabierz nas do domu - powiedziała po chwili. - Tylko nie wyobrażaj sobie Bóg wie czego. Robię to wyłącznie ze względu na Danny'ego. - A co niby miałbym sobie wyobrażać? - Nik nadal na nią patrzył i Carrie zrobiło się gorąco od tego spojrzenia. - Doskonale wiesz, o co mi chodzi - burknęła. - Między nami nic się nie wydarzy. - Mimo że ty też tego chcesz? Wydało jej się, że Nik jest za blisko. Nie mogła ulec. Choćby nie wiedzieć, jak tego chciała. Właściwie po raz pierwszy w życiu pragnęła fizycznego kontaktu z mężczyzną. Niestety, Nikos stanowił zagrożenie. Chciał jej odebrać Danny'ego i o tym nie miała prawa zapomnieć. - Zdaje ci się. - Wzruszyła ramionami. - Widziałem, jak na mnie patrzysz - Nikos nie dawał za wygraną. - Chciałabyś się ze mną kochać. - Nieprawda! - Czy jesteś zabezpieczona? - spytał, jakby nie słyszał jej protestu. Widocznie zauważył, że go nie