R S
Co się z nią dzieje? Nie powinna pozwalać sobie na takie myśli. Federico jest ojcem Artura i Paola, to wszystko. Musi uwolnić się od rojeń na jego temat. Dzieciom należy się spokój i poczucie bezpieczeństwa, nikt obcy nie powinien zakłócać ich dzieciństwa. Zresztą już niedługo stąd wyjedzie. W Afryce czeka ją tyle pracy. Musi się otrząsnąć, przecież po to teraz z nimi jest. Żeby wybić go sobie z głowy. Naraz ujrzała ogromną fontannę i stanęła jak wryta. Zaparło jej dech. W życiu nie widziała czegoś równie pięknego. W środku wznosiła się wielka kamienna rzeźba w kształcie rozwiniętego kwiatu, z którego na wszystkie strony wylewała się woda. Na jego liściach przycupnęły leśne nimfy przechylające rzeźbione dzbany, a spływające z nich strumienie spadały w dół, rozpryskując się perliście na przejrzystej tafli. - Ładna, prawda? - zapytał Paolo. - Przepiękna. - Kto by pomyślał, że w sercu tętniącego życiem miasta istnieje taka oaza spokoju i harmonii. Pia przez chwilę przyglądała się fontannie. - Ale twój tata powiedział, że nie można iść dalej niż do fontanny. Więc może zawróćmy i... Gdzie się podział Paolo? Nagle rozległ się plusk. Odwróciła się i serce jej zamarło. - Paolo! Paolo! Chłopczyk leżał w fontannie, buzią w wodzie. Poły żółtego sztormiaka unosiły się na powierzchni, a nóżki i rączki dziecka leżały nieruchomo. R S ROZDZIAŁ SZÓSTY Pia wskoczyła do fontanny. Serce biło jej jak oszalałe. Boże, proszę cię, nie pozwól mu umrzeć! Nie mogła opanować drżenia rak. Przecież to niemożliwe, żeby tak szybko się utopił. Minęło zaledwie kilkanaście sekund. Pociągnęła za sztormiak. Paolo podskoczył jak piłka, śmiejąc się do rozpuku i chlapiąc na nią wodą. - Oszukałem cię! - krzyczał radośnie, uszczęśliwiony i uśmiechnięty od ucha do ucha. Pia usiadła w wodzie. Nie zważała, że jest przemoknięta do suchej nitki. Zamknęła oczy. - Paolo, śmiertelnie mnie przeraziłeś. Proszę, nigdy już tego nie rób. - Przecież to było śmieszne! Myślałaś, że wpadłem! - Paolo! - tuż za nimi rozległ się donośny, surowy głos Federica. - Natychmiast wyjdź z wody! Rozumiesz? Zaskoczony chłopiec znieruchomiał. Najwidoczniej nie spodziewał się, że ojciec przyłapie go na tym żarcie. Popatrzył na Pię i powoli ruszył do brzegu fontanny. Z zaczerwienioną buzią podszedł do ojca. Książę patrzył surowo. - Paolo, zapamiętaj sobie, nigdy, pod żadnym pozorem R S nie wolno ci wchodzić do fontanny - rzekł głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Ja tylko chciałem nabrać signorinę Renati. - Chłopcu zbierało się na płacz, ale zdołał powstrzymać łzy. - To było